4 czerwca 2013

Epilog.




Jeden dzień.
Jedna przyjaźń.
Jedna miłość.
Ona i on.
Jedna dusza, w dwóch ciałach.
Idealne połączenie.
Pomimo wielu przeszkód znaleźli drogę do szczęścia.
A znakami które ich to tego kierowały byli oni sami.
Byli ze sobą długo i będą jeszcze dłużej.



Dziś jest ten dzień, kiedy mówią sobie to jedno wystarczające "tak".
Dziś jest ten dzień, kiedy stają się jednością.
Dziś jest ten dzień, kiedy można nazwać ich państwem Horan.
Dziś stają się rodziną.


Miłość przezwycięży wszystko.
Nie umrze, będzie w nas zawszę.
Nie możemy jej zniszczyć, ona zawsze o sobie przypomni.
Nie uciekniemy przed nią.
Nie damy rady.
Ona jest mądrzejsza.
Ona zawsze wygra.

Jedne dzień może wiele zmienić.
Pamiętajcie o tym.

***


I tak kończy się ta historia, tak wiem zawaliłam.
Nic na to nie poradzę.
Mam tylko nadzieje że mi wybaczycie.


Dziękuje za to że byliście ze mną.
Jeśli mogę mieć do was prośbę to zostawcie po sobie ostatni komentarz. 


A teraz zapraszam na:

Family Secrets

Gra uczuć!

Stay out from me

Four Other Worlds

3 czerwca 2013

12.



Moje oczy otwarły się bardzo szeroko w całym przedpokoju były porozrzucane płatki czerwonych róż, a między nimi przy ścianach świecił się małe świeczki. W domu roznosił się cudowny zapach.
Kurczak.
Ich ulubione danie z dzieciństwa, tak mama Niall robił najlepszego kurczaka pod słońcem.
Weszłam trochę dalej, bałam się że mogę zobaczyć coś czego na pewno nie chciałabym.
Zamknęła za sobą drzwi, ściągając ze stóp buty.
Zobaczyłam na ścianie przy lustrze mała kartkę na której było napisane.
"Przepraszam..." 
Pod spodem strzałka abym kierowała się dalej.
Znowu zauważyłam kartkę i podeszłam do nie.
"... zachowałem się...", znowu strzałka.
Przeszłam kilka kroków i spostrzegłam kolejną karteczkę, która była przyklejona przy framudze w wejściu do salonu.
"... jak kretyn i idiota..." kąciki moich ust uniosły się do góry.
Na dole kartki znajdował się napis "wejdź do salonu".
Zrobiłam tak jak było napisane.
W salonie było porozrzucane płatki róż w kolorach tęczy.
Przyłożyłam ręce do ust a z moich oczy zaczęły płynąć łzy.
Przykucnęłam i wzięłam kilka do rąk, były żywe.
Uśmiechnęłam się przez łzy.
Po drugiej stronie pomieszczenia usłyszałam delikatne krząknięcie. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam tak jego. Był ubrany w ciemne spodnie i jasną koszulę, jego włosy stały na czubku jak to zwykle bywało. Popatrzyłam na jego usta, znajdowała się na nich karteczka. Zakryłam rękom twarz.
A po policzkach popłynęły strumienie łez.
Przez szpary między palcami przeczytałam napis.
"Wybaczysz mi?
Kocham Cię!"
Nie wiele myśląc podbiegłam do niego i rzuciłam się w jego ramiona.
Odkleiłam kartkę, co spowodowało syknięcie u blondyna.
-Wybaczysz?-zapytał i popatrzył na mnie z nadzieją w oczach.
-A Ty mi wybaczysz?-odparłam pytaniem na pytanie.
Chłopak nie odpowiedział tylko wpiłam się w moje usta.
Po chwili oddalił się ode mnie i pokazał prawą ręką na stół.
-Zrobiłem kurczaka.- w jego głosie słychać było rozbawienie.
-Co przypaliłeś?-zapytałam i lekko zaśmiałam się.
-Nic!-powiedziała dumnie wypinając pierś.
-Zaskakujesz.-odparłam i wtuliłam się w niego.
-I to nie było ostatni raz.-szepnął w moje włosy.
-Mam nadzieje.-powiedziałam i odciągnęłam się od niego.-Czyli jesteśmy...
-Parą.-przerwał mi i dopowiedziała za mnie.
-Powiedziałaby że nie wierz jak długo na to czekałam, ale na pewno jesteś tego świadomy.-powiedziałam.
-Skłamałbym gdybym powiedziała że nie.-odparł i zaśmiał się znowu.
-Kocham Cię.-powiedziałam patrząc w jego oczy.
-Ja Ciebie bardziej.-odparł i pocałował mnie w czoło.-Jemy?-zapytał.
-A na pewno jest to jadalne?-zapytałam ze śmiechem.
-No wiesz!-powiedział z udawanym oburzeniem. 
-Przecież wiem, to dawaj mi to tu bo jestem głodna.-mówiąc to wyplątałam się z jego ramion i usiadłam na jednym  krzeseł.
Chłopak zaczął biegać wkoło stołu, a ja tylko lekko uśmiechałam się i obserwowałam każdy jego ruch.
Teraz był tylko mój.
Na zawsze.


*


Siedzieliśmy w salonie wtuleni w siebie. 
Do domu naglę rozległ się dźwięk trzaskających drzwi, popatrzyłam na Niall.
-Nawet nie myśl odsuwać się ode mnie.-szepnął nad moim uchem.
Uśmiechnęłam się blado.
Do salonu jak burza wpadła Em.
Stanęła jak wryta i patrzyła na nas.
-Czyli wszystko sobie wyjaśniliście.-powiedziała i podeszła do blondyna.-Dzielny chłopak.-dodał.
-Ej czyli o wszystkim wiedziałaś?-zapytałam i patrzyłam to na nią to na niego.
-No oczywiście.-odparła i posłała mi szeroki uśmiech.
Ponowie trzasnęły drzwi a w progu salonu staną wściekł Harry.
-Zginiesz!-krzyknął i pokazał palcem w stronę blondynki.
-Niby za co?-zapytała zdziwiona.
-Zostawiłaś mnie na środku drogi.-podniósł głos i zaczął zbliżać się w jej stronę.
-Nie trzeba było rozmawiać z tamtą dziewczyną, wtedy na pewno zdążył być wsiąść.-odparła.
-Co zazdrosna?-zapytał z chytrym uśmiechem.
-Może stąd wyjdziemy?-zadałam pytanie wprost do ucha Niall.
-Nie, robi się ciekawie.-odparł.-Ej poczekacie aż przyniosę popcorn?-to pytanie zostało skierowane do tamtej dwójki.
Oboje popatrzyli na niego wzrokiem pt. "Zamknij się to nie Twoja sprawa." 
-No weźcie, przecież wszyscy wiemy że Harry leci na Ciebie Em, a Ty na niego.-powiedział szybko blondyn, tamci tylko spuścili głowy.- No widzicie nie zaprzeczacie, czyli to prawda.
-Wcale nie!-krzyknęła Em.
-Czyżby?-zapytałam i popatrzyłam na niego.
-Spadajcie.-krzyknęła znowu i wybiegła kierując się na górę.
-Leć za nią.-powiedziałam w stronę loczka.
Ten tylko usiadł na kanapie i złapał się za głowę.
-Harry no idź!-poniosłam trochę głos.
-Nie mogę.-odparł. 
Popatrzyłam na Niall, szybko wyplątałam się z jego uścisku i podeszłam do bruneta.
-Niby dlaczego?-zapytałam.
-Ona nic do mnie nie czuje.--wyszeptał.
-Mylisz się, nie widzisz tego jak na Ciebie patrzy?-zapytałam.-Jak pocą jej się dłoni kiedy jesteś w pobliżu? Jak lekko zaczyna się jąkać?-zadawałam pytania, a no kręcił głową.
-Ale jest strasznie niemiła.-odparł.
-Bo broni się przed tym, po prostu boi się powiedzieć Ci co tak naprawdę czuję.-powiedziałam.-Boi się że ją zranisz, w końcu jesteś Harry Styles.-dodałam.
-Nie zrobił bym jej czegoś takiego.-mówiąc to potarł ręką czoło.
-Powiedź to jej, nie mi.-mówiąc to wstałam i pokazałam ręką schody.
Chłopak odwrócił się lekko, ale po chwili wstał i skierował się w ich stronę.
Uśmiechnęłam się lekko i patrzyłam za nim.
-Kocham Cię za to że jesteś tak.-usłyszałam koło swojego ucha, a na biodrach poczułam ręce blondyna.
-Musisz kochać mnie w każdym moim wcieleniu.-odparłam i lekko zaśmiałam się.
-Będę, obiecuję.-szepnął i pocałował mnie w czubek głowy. 
Oparłam głowę na jego torsie i przymknęłam oczy.
Tak długo czkałam na te słowa.
W końcu je usłyszałam.
Na schodach zobaczyłam postać Emmy.
Podbiegła do mnie, lekko odsuwając Niall.
-Dziękuję Thea.-powiedziała i mocno mnie przytuliła.
-Nie ma za co.-odparłam i odwzajemniłam uściska.
Dziewczyna puściła mnie i z powrotem wbiegła po schodach.
-Jesteś idealna.-powiedział Niall.
Odwróciłam się w jego stronę i pociągnęłam go za koszulkę przyciągając do siebie.
-Ty bardziej.-mówiąc to złączyłam nasze usta.
Byłam najszczęśliwszą dziewczyną pod słońce.
Nie potrzebowałam teraz niczego innego.
Wystarczał mi tylko on.
On był moją ostoją.
On był moi sercem.
On był moi całym życiem.


*

*tydzień później*

-Thea?-zapytał cicho Niall.
-Tak?-zapytałam i popatrzyła na niego.
-Muszę coś Ci powiedzieć.-powiedział, zaczął bawić się palcami i uciekać wzrokiem.
-Co takiego?-zapytałam.
-Bo wracamy w trasę.-odparł.
-Aha.-do moich oczy napłynęły łzy.-Rozumiem.
-Ale...
-Nic nie mówi, rozumiem.-przerwałam mu.-Jak długo?-zapytałam odwracając wzrok.
-Pół roku.-odparł, a ja głośno westchnęłam.
-Rozumiem.-powtórzyłam.
Po moim policzku spłynęła jedna łza.
-Dlaczego płaczesz?-zapytał podchodząc do mnie.
-A co mam robić?-zapytałam patrząc w jego oczy.-Wyjeżdżasz na pół roku, co to jest pół roku!-podniosłam lekko głos.-Dopiero Ci tak jakby dostałam i mam stracić na pół roku.-szepnęłam.
-Nie stracisz mnie.-odparł.
-Wiesz jak działają rozłąki, przerabialiśmy to przez ostatnie 3 lata.
-Czy ktoś powiedział że się rozstaniemy?-zapytał.
-Jak to?- zapytałam unosząc brwi do góry.
-Chciałem zapytać czy pojedziesz z nami.-odparł.
Patrzyłam na niego z otwartymi ustami.
-Powiesz coś?-zapytał, a ja dalej siedziałam i patrzyłam na niego.-Wystarczy tylko "tak".-dodał.
Pokiwałam energicznie głową i rzuciłam się w jego ramiona.
-Ciekawe co na to mama.-pomyślałam na głos.
-Już z nią rozmawiałem, zgodziła się.-powiedział blondyn.
-Naprawdę?-zapytała.
-Tak.-odparł.- I zapytałem ją jeszcze o coś.-dodał.
-O co?-zapytałam.
Chłopak szybko puścił mnie i sięgnął do kieszeni spodni.
Wyciągnął z niej małe czerwone pudełeczko.
Zakryłam ręką usta.
-Niall?-zapytałam, ten nic nie odpowiedział tylko przyklękną na jedno kolan.
-Nasze mamy zawsze mówiły że kiedyś pobierzemy się, my za każdym razem śmialiśmy się z tego. Pamiętam jak dla zabawy wzięliśmy ślub w Twoim ogródku, dał nam go Sean. Miałaś wtedy na sobie białą sukienkę w małe różowe kwiatuszki, Twoje włosy były spięte w małego koczka na środku głowy, wyglądałaś tak cudownie.-przerwała na chwilę i popatrzył głębiej w moje oczy.-Powiedziałem wtedy że nigdy Cię nie opuszczę, chce dotrzymać tej obietnicy. Chce być zawsze obok Ciebie, chce żebyśmy mieli cudowne dzieci, duży dom z ogrodem. Chce razem z Tobą za pięćdziesiąt lat siedzieć na werandzie w bujanych fotelach i patrzeć jak nasze wnuki bawią się w piaskownicy, którą sam zbuduję-przełknął głośno ślinę. -Zostaniesz moją żoną?-zapytał w końcu.
Pokiwałam energicznie głową i pociągnęłam go do góry.
Przywarłam do jego ust i złączyłam ich w namiętnym pocałunku.
-Tak, zostanę Twoją żoną.-powiedziałam przerywając pocałunek
-Kocham Cię, Thea.-wyszeptał.
-Ja Ciebie bardziej.-odparłam.


***

Przepraszam za wszystkie błędy.



Mam nadzieje że będziecie zadowoleni z takiego końca ;)
Miało skończyć się to zupełnie inaczej, ale zrobiłam wyjątek :P
Bo kto oglądał film "One day", wie jakie było zakończenie i powiem wam że na początku też chciałam robić takie ;)
Ale jest szczęśliwe ;))


To teraz tylko został nam epilog.



29 maja 2013

Notka.



Hej ;*

Mam dla was małą wiadomość ;)
Założyłam nowego bloga! 
Tak to kolejny blog, ale tym razem nie piszę go sama :D
Robimy to we dwie, razem z Adą :)
Mam nadzieje że wpadniecie i wyrazicie swoją opinię, byłabym bardzo wdzięczna :)
Na blogu jest już prolog, bohaterowie i zwiastun ;D



Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić was na:

Family Secrets

12 pojawi się niebawem ;))

18 maja 2013

11.



Siedziałam na krześle w kuchni Nialla, wolno mieszałam kawę która stał na przeciwko mnie.
Nienawidziłam tego napoju, ale dziś wyjątkowo był mi potrzebny.
Potrzebowałam go do obudzenia mojego mózgu, potrzebowałam go żeby racjonalnie myśleć.
Musiałam wszystko poskładać w całość, a szczerze powiedziawszy nie wiedziałam jak się za to zabrać.
Wszystko kłębiło się w mojej głowie i nie chciało wejść do potrzebnych szufladek.
Zaczynała ogarniać mnie panika.
-Hej Thea.-do pomieszczenia weszła Em z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Hej.-odparłam cicho.
-Em stój jak do Ciebie mówię!-krzyknął Harry który wszedł za raz za nią.
-Thea słyszysz coś?-zapytała mnie, a ja uniosłam jedną brew do góry.
-Nie udawaj Em!-krzyknął.
-Nie będę rozmawiać z kretynem który chciał mnie wykorzystać!-odpowiedziała mu.
-Ja? Ciebie? Jesteś nie normalna!-powiedział i prychnął pod nosem.
-A co robiłeś obok mnie jak się obudziłam?-zapytała.
-Spałem!
-Jasne a ta ręka na mojej tali to co?-zapytała znów.
-Przypadek!
-Weź przestań.
-Byłaś zachlana w cztery dupy, pomogłem Ci!-krzyknął i przybliżył się do niej.
Patrzyłam na nich cały czas.
Widać było że oboje coś do siebie mają.
Ale czy była to miłość czy nienawiść, tego nie wiem.
Bo pomiędzy miłością a nienawiścią jest cienka linia.
-Powinnaś być mi dziękować bo gdyby nie ja to mogłoby Ci się coś stać!-mówił dalej loczek.
-Ta jasne.-odparła blondynka i przewróciła oczami.
-Em do jasnej cholery!-krzyknął.
-Możecie trochę ciszej?-zapytałam, oboje popatrzyli na mnie.
-Nie!-odpowiedzieli równo.
-Miło.-powiedziałam.
Do kuchni właśnie wszedł Niall, popatrzyłam w jego stronę i prosiłam w myślach żeby nic nie zrobił.
Em i Harry dalej byli zajęci swoją kłótnią.
Blondyn podszedł do mnie, przytulił i pocałował w czubek głowy.
-Dzień dobry.-szepnął wprost do mojego ucha, a no mojej twarzy zagościł wielki uśmiech.
Popatrzyłam na tamtą dwójkę, naglę przestali się kłócić i stali ze zdziwieniem wymalowanym na twarzach.
-Co wam jest?-zapytał Niall, dalej obejmują mnie od tyłu.
-A wam?-zapytali równocześnie.
-Nic.-odparłam szybko, wiedziałam że chłopak chciał coś powiedzieć, byłam szybsza. W tym samy momencie jego uścisk rozluźnił się, a on skierował się do lodówki. Popatrzyłam na jego twarz, był smutny.
-Aha, dobra nie wnikam.-powiedział Harry i popatrzył na Em.-Idziemy stąd?-zapytał.
-Tak, bo atmosfera trochę popsuła się.-odparła.
-To chyba dzięki wam.-powiedziałam i znów zaczęła mieszać kawę.
Po chwili zostaliśmy sami.
-Czyli to co było wczoraj to nic?-zapytał naglę blondyn, popatrzyłam w jego stronę, ale on nie patrzył na mnie.
-To nie tak.-zaczęłam.
-A jak?-zapytał.
-Niall...
-Nie Thea, przecież to nic.-odparł, rzucił nożem o blat i szybko wyszedł z pomieszczenia.
Jestem idiotką.
Przetarłam twarz dłońmi, próbowałam powstrzymać łzy które zbierały się w moich oczach.
Jestem idiotką.


*


-Thea idziesz z nami?-zapytała Em wchodząc do salonu w którym siedziałam.
-Nie mam ochoty.-odparłam i oparłam głowę na kolanach.
-Chodź pójdziemy na jakieś zakupy, Harry będzie naszym tragarzem.-powiedziała i puściła do mnie oczko.
Zaśmiałam się.
-Słyszałem!-usłyszałyśmy krzyk Harrego z korytarza.-To co Thea idziesz?-zapytał i usiadł obok mnie.
-Nie wiem czy mam dziś na to ochotę.-odparłam.
-Zakupy poprawiają humor.-powiedziała Em.
-A leczą beznadziejne uczucia?-zapytałam.
-Thea...
-Dobra nie kończ.-przerwałam jej.-To o której idziemy?-zapytałam, to był dobry pomysł. Chyba najlepszy żeby teraz być trochę dalej od niego.
-Za 10 minut?-zapytała Em.
-To ja idę się przebrać.-powiedziałam i poszłam do "mojego" pokoju, dobrze że bywałam tu często i miałam kilka ubrań, tak na zaś.
Wzięłam pierwsze lepsze rzeczy, czarne spodnie, zwykły t-shirt i weszłam do łazienki.
Nie robiłam makijażu, nie miałam na to ochoty.
Nie miałam na to siły.
Przebrałam się i wróciłam do pokoju. Na stopy wsunęłam czarne trampki, wzięłam torbę i skierowałam się na dół.
Przechodząc obok pokoju Nialla, przystanęłam.
Pobrzękiwał na gitarze.
Od czasu do czasu przerywając, jakby coś zapisywałam na kartce.
Zawiesiłam dłoń w powietrzu, chciałam zapukać lecz szybko rozmyśliłam się i zbiegłam po schodach na parter.
-Jestem gotowa.-powiedziałam.
-No to w drogę!-krzyknęła Em i szybko ruszyła do drzwi wyjściowych.
-No to w drogę.-powtórzył Harry i zrobił to co blondynka.
-W drogę.-powiedziałam ostatnie dwa słowa i ruszyłam za pozostałą dwójką.


*


-Thea musisz ją kupić!-krzyknęła Em niemal że na cały sklep.
-Jest za krótka.-mówiąc to zaczęłam obciągać sukienkę która sięgała do połowy moich ud.
-Nie prawda, jest w sam raz.-odparła dziewczyna.
-Jest stanowczo za krótka.-dalej stała przy swoim.
-Harry!-krzyknęła Em, brunet od razu był przy nas.
-Co jest?-zapytał.
-Popatrz na Thea The powiedź że ta sukienka jest stworzona dla niej.-powiedziałam blondynka, a chłopak popatrzył w moją stronę.
-Łał.-jego oczy powiększyły się, a usta otworzyły.
-Nie miałeś się ślinić, tylko powiedzieć że powinna ją wziąć.-mówiąc to dziewczyna przewróciła oczami.
-To może będzie idealna dla Ciebie?-zapytałam.
-O nie! Ja wybrałam dla siebie coś innego!-powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.-Harry kochanie zamknij buzię, bo to nie wygląda zbyt ładnie.-dodała patrząc na chłopaka.
Brunet szybko oprzytomniał.
-Thea musisz ją wziąć!-powiedział w końcu.
-Widzisz, dwa do jednego przegrałaś!-krzyknęła Em.
-Niech wam już będzie.-odparłam.-A teraz wypad, chce się przebrać.-mówiąc to wypchnęłam ich z przebieralni.
Stanęłam przed lustrem i jeszcze przez chwilę popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze.
Wyglądałam inaczej.
Tak dziewczęco.
Tak kobieco.
Szybko zdjęłam ubranie z siebie i założyłam swoje popatrzenie ciuchy.
-Do kasy?-zapytała Em, ja tylko pokiwałam głową.-I to mi się podoba.-dodała i ruszyliśmy do wolnej pani.
-Gdzie teraz?-zapytał Harry patrząc na nas błagalnie.
-Może kawa?-zapytał blondynka.
-Dzięki Bogu!-krzyknął.- Myślałem że powiesz H&M, a tu jednak robisz coś dla mnie, dziękuję.-dodał.
-To może jednak pójdziemy do tego sklepu?-zapytał Em patrząc na mnie, ja tylko zaśmiałam się widząc minę bruneta.-Żartuję, czas na kawę i ciastko!-dodała i puściła oczko w stronę chłopaka.
Widać że uszło z niego całe powietrze.
Usiedliśmy przy stoliku w rogu Sali.
-Co zamawiamy?-zapytał brunet.
-Latte i ciasto migdałowe.-powiedziała z uśmiechem blondynka.
-Thea?-zapytał patrząc na mnie wyczekująco.
-Herbatę.-oparłam patrząc w okno.
-Tylko tyle?-zapytał znów.
-Tak.-powiedziałam i popatrzyłam tym razem na niego, posyłając lekki uśmiech.
Chłopak odszedł od stolika i skierowała się w stronę lady.
-Thea co się dzieje?-zapytała Em kiedy zostałyśmy same.
-Znów zawaliłam.-odparłam i ponownie popatrzyłam w okno.
-Zawaliłaś?-zapytała, a ja tylko pokiwałam głową.-Z czym?-dodał.
-Z Niallem.-powiedziałam.
-Nie rozumiem.-odparła, już otwierałam usta żeby powiedzieć o co chodzi kiedy Harry wrócił.
-Za chwilę będzie nasze zamówienie.-powiedział.
-Super.-odparłam.
Po wypiciu i zjedzeniu, tak dostałam swój kawałek ciasta, ruszyliśmy w stronę samochodu.
-Jakieś plany na później?-zapytałam.
-Tak się składa że my jedziemy jeszcze coś załatwić.-odparł Harry.
-Mogę z wami?-zapytałam patrząc na chłopaka.
-Przykro mi, ale lepiej będzie jak wrócisz do domu.-odparł.
Czyli już nikt nie chce spędzać ze mną czasu, miło.
Bez słowa wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Po 10 minutach byliśmy pod domem Nialla.
Wyszłam delikatnie zamykając drzwi i machając tamtej dwójce na pożegnanie.
Może chcieli spędzić trochę czasu razem?
Może coś z tych ich kłótni wyjdzie?
Miejmy nadzieję.
Delikatnie nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
Moje oczy otwarły się bardzo szeroko….



***

Przepraszam za wszystkie błędy.


Rozdział dodawany tak na szybko :P
Mam komunie w rodzinnie i to jest masakryczne, te wszystkie przygotowanie nie mam na nic czasu ;( 


Tak wiem nic za bardzo się nie dzieje, ale cóż...
Końcówkę zawaliłam ;(
W następnym się poprawię ;P
Obiecuję ;)

Kocham Was ;***
Do następnego ;))


Zapraszam na: 

Gra uczuć!

(nowy blog, jest 1 rozdział)

&

Stay out from me

(jest 5 rozdział, na dniach dodam 6)

&

Four Other Worlds

(jest 4 rozdział)

Ps.
Wasze blogi odwiedzę jak tylko będę mieć chwilę wytchnienia ;))

6 maja 2013

Notka.



Hej ;)
Tak podczas "przygotowania" do matury wpadłam na nowy pomysł na opowiadanie :D
Tak pewnie macie już tego dość bo to 6 mój blog, ups!
Na razie jest tylko prolog i bohaterowie ;)


Zapraszam: 

Gra uczuć! 


Ps.

 Mam nadzieje że będziecie za mnie trzymać od jutra kciuki :P
Rozdział dodam jak ten cały młyn uspokoi się troszeczkę ;)
Kocham Was ;***

29 kwietnia 2013

10.


Rozdział wyszedł jak wyszedł, dedykuję go wam wszystkim, a szczególnie Adzie -dwa dni, a z mojej twarzy nie schodzi uśmiech, dziękuję! xxx  i Marti - za to małe popędzanie xxx :)  
Mam nadzieje że nie zawiodę ;))




-I po co ja tu jestem?-zapytałam Em.
-Jak to po co, cieszysz się że wrócili.-odparł i popatrzyła na mnie.
-Nie lubię takich miejsc, wole ciszę i spokój.-powiedziałam.
-Oj Thea, jesteś młoda powinnaś się bawić, a nie zachowywać jak jakaś staruszka.-mówiąc to delikatnie mnie szturchnęła.
-Czyli co Twoim zdaniem powinnam robić?-zapytałam i popatrzyłam na nią pytająco.
-Nie wiem, możesz się czegoś napić...
-Mam sok.-pokazałam w jej stronę szklankę.
-Czegoś procentowego.
-Nie lubię.-odparłam.
-A próbowałaś?-zapytał.
-No nie.-mówiąc to popatrzyłam w stronę baru.
-To najwyższy czas!-krzyknęła i pociągnęła mnie w stronę Harrego.
Stanęła przed nim i zaczęła się do niego słodko uśmiechać.
-Czego chcesz Em?-zapytał przyglądając się jej uważnie.
-Czy ja muszę od razu coś od Ciebie chcieć?-zapytał trzepocząc rzęsami.
-Jak masz taką minę to tak.-odparł.
-Dobra rozgryzłeś mnie.-powiedziała i stanęła obok niego już w normalnej pozycji.-Więc Harry mam dla ciebie propozycję.-dodała.
-Mów dalej.
-To tak Ty załatwisz nam po drinku, a ja coś dla Ciebie zrobię.-powiedziała i posłała mu szeroki uśmiech.
-Ona nie ma lat!-krzyknął i pokazała w moją stronę.-Z resztą Ty też nie.
- Ale pomyśl jaka czekałaby na Ciebie nagroda, jakbyś to zrobił.-mówiła do jego ucha.Jego powieki przymknęły się.
-Nie mogę.-powiedział bardzo cicho.
-Szlag!-powiedziała pod nosem Emma.-Przecież to tylko dwa miesiące.
-Chcesz żeby Niall mnie zabił?-zapytał.
-Mógłbyś się poświęcić.-odparła.
-Jesteś okropna.
-Ty bardziej!-krzyknęła i złapała mnie za rękę.-Idziemy do kogoś innego.
-Czekajcie!
-Wypchaj się Harry.- powiedział nawet na niego nie patrząc.


*

Niall

-Co chciałyście zrobić?-zapytałem stając przed nimi, byłem zły nie ukrywam tego.
-Hej kochanie!-krzyknęła Thea i podeszła do mnie.
-Piłyście?-zapytałem.
-Nieeee.-powiedziała kręcąc głowa.
-Przecież czuję!-krzyknąłem.
-Nie krzycz.-powiedziała cicho .-Ale widzisz teraz jestem otwarta!-dodała trochę głośniej.
-Właśnie widzę.-odparłem.-Wracamy do domu.
-Ja nigdzie nie idę.-powiedziała zakładając ręce na piersi.
-Thea piłaś pierwszy raz, ledwo co trzymasz się na nogach. Wracamy.-powiedziałem.
-Jak chcesz to wracaj, ja się stąd nie ruszam.-pokazałam na podłogę.-Albo jednak się ruszę.-dodała.
-Dzięki Bogu.-szepnąłem.
-Idę na parkiet!-krzyknęła i pobiegła w stronę tańczących ludzi.
Pokręciłem głowa.
-Zadowolona?-zapytałam i popatrzyłem w stronę blondynki.
-Przesadzasz, jest prawie dorosła może robić to co chce.-odparła.
-Właśnie prawie dorosła!-krzyknąłem, Em wstała z kanapy i stanęła blisko mnie.
-Wiesz jakbyście byli razem to mógłbyś jej pilnować, ale przykro mi kochany zawaliłeś.-wyszeptał do mojego ucha.
-Nie musisz mi tego wypominać.-odparłem.
-Muszę, bo nie walczysz.-powiedziała.
-Ona mnie nie chce.-mówiąc to popatrzyłem w stronę dziewczyny, tańczyła z jakimś chłopakiem.
Zabolało.
To on trzymał ją w swoich ramionach.
Nie ja.
-Wisz że istnieje takie słowo jak "odbijany"?- usłyszałem obok siebie, no tak Em.
-Nie mogę.-odparłem.
-Właśnie że możesz i doskonale o tym wiesz, ale po prostu się boisz.-zapowiedziała.
-Masz racje boję się.-przyznałem się.-Boję się odrzucenia z jej strony.-dodałem.
-Powiem Ci tak.-zaczęła.-Pamiętaj że ona już raz wyznała Ci to co czuję.-poklepała mnie po ramieniu i odeszła w stronę baru.
Zostawiła mnie samego.
Z wieloma myślami na sekundę.
Po co to zrobiła?


*


Stałem obok Em która piła kolejnego drinka, nie miałem już do niej siły. 
Mówiłem jej żeby przestała, a ta i tak robiła swoje.
Popatrzyłem w stronę parkietu na którym Thea wiła się jak wąż.
-Z kim ona tańczy?-zapytałem na głos, kiedy zobaczyłem obok niej chłopaka ubranego całego na czarno.
-Nie poznajesz swojego przyjaciela?-zapytała Em, a ja popatrzyłem w jej stronę z podniesioną brwią do góry.-To Harry.-dodała i zwróciła się do barmana.-Jeszcze raz to samo.
-Nie, idziemy tańczyć.-powiedziałem szybko i chwyciłem dziewczynę za rękę.
-Co Ty robisz?-zapytała idąc za mną, popatrzyłem na nią przez ramię, miała bardzo dziwną minę.
-Idziemy tańczyć.-odparłem.
-Robisz to specjalnie?-zapytał, a ja pokręciłem tylko głową.- Przecież wiem że tak jest.-powiedziała.
-Proszę pomóż mi.-powiedziałem i stanąłem z nią twarzą w twarz.
-Niall...
-Proszę.-patrzyłem na nią proszącym wzrokiem, przybliżyłem się do niej.-Czuję że Ty też chcesz wzbudzić w kimś zazdrość.-szepnąłem do jej ucha i zerknąłem na tamtą dwójkę.
-Nie prawda!-podniosła głos.
-Em możesz udawać, ale ja i tak wiem swoje.-odparłem i położyłem dłonie na jej biodrach.
Dziewczyna popatrzyła na mnie ze złością w oczach, ale założyła ręce na moją szyję.
-Nienawidzę Cię Horan.-syknęła.
-Też Cię kocham Em, jesteś dla mnie jak młodsza siostra.-powiedziałem.
-I tak Cię nie lubię.-odparła i wystawiła w moją stronę język.
-Przecież oboje o tym wiemy że tak nie jest.-zaśmiałem się, a ona za raz za mną.
Ukradkiem popatrzyłem w stronę Harrego i Thei.
Dziewczyna w tym samym momencie popatrzył na mnie. W jej oczach widać było smutek, smutek jaki widziałem te dwa lata temu.
Szepnęła coś w stronę loczka i zeszła z parkietu kierują się w stronę baru.
Popatrzyłem na Em, ta tylko uśmiechnęła się i puściła mnie.
-Idź, ale tym razem nie spieprz tego tak jak kiedyś.- szepnęła i poklepała mnie po ramieniu, skierowała się w stronę Harrego, ale minęła go z miną jakby była na niego obrażona.
Popatrzyłem na niego, a on tylko machną ręką i poszedł w drugą stronę.
Oj z nimi będzie ciężko i to bardzo.
Szybko odwróciłem się w stronę gdzie nie dawno szła Thea.
Stał przy barze i odbierał drinka od barmana.
-Jej już wystarczy.-powiedziałem i wyciągnąłem go z jej rąk oddają z powrotem chłopakowi.
-Co Ty robisz?-zapytał.
-To co muszę.-odparłem i wziąłem ją za rękę.
-Niall!-krzyknęła i stanęła, popatrzyłem na nią.-Nie jestem dzieckiem!-dodała.
-Nie chce żeby stała Ci się krzywda.-powiedziałem.
-Co?-zapytał.
-Nie pozwolę żebyś robiła głupoty.
-Wiem co robię.-odparł.
-Nie wiesz, muszę Cię pilnować.-powiedziałem.
-Jestem brawie dorosła.
-Właśnie prawie, podkreśl to prawie!-krzyknąłem.
-Nie rozumiem Cię.-szepnęła, w jej oczach widać było strach.
-Bo ja Cię kocham Thea, chciałem wtedy Ci to powiedzieć.-powiedziałem szybko.-Kocham Cię i nie chce żeby coś Ci się stało, czy to źle?-zapytałem, a ona stała jak słup soli, tylko czasami mrugnęła.-Powiesz coś?-zapytałem.
-Dlaczego mi to robisz?-zapytał.
-O co Ci chodzi?
-Dlaczego mówisz mi taką rzecz po dwóch latach? Dlaczego nie trzymałeś tego w sobie tak jak ja? Dlaczego Niall?-pytał i patrzyła w moje oczy.
-Thea...
-Przepraszam Niall.-szepnęła i odwróciła się.
-Czyli Ty nic do mnie nie czujesz?-zapytałem, a ona przystanęła i odwróciła się znów w moja stronę.Po jej policzkach spływały łzy.
-Kochałam, kocham i zawsze będę to robić, ale nie wiem czy przetrwamy.-wyszeptał.
Szybko do niej podszedłem i wpiłem się w jej usta, a ona oddała pocałunek.
-Przetrwamy, zawsze i wszędzie.-szepnąłem do jej ucha, po chwili przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w głowę.-Możemy iść do domu?-zapytałem, a ona tylko pokiwała głową.
Złapałem jej dłoń, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
Wiele razy to robiliśmy, ale dziś trzymałem ją jako moją i tylko moją.
Na zawsze.


***


Przepraszam za wszystkie błędy.


Oj oj oj! 
I co teraz? :P

Dziękuję za wszystkie komentarze ;***
Kocham Was ;**

20 kwietnia 2013

9.



29 czerwiec 2012


Nasz dzień spędzony bez niego.
Obiecane.
Nie zrobione.
Nie mam żalu, trasa.
Rozumiem, ale żeby chociaż zadzwonił.
A tu nic.
Cisza.
Rozumiem, brak czasu, stres przed występem.
Powiedźmy że rozumiem.


*


-Przyleć do Londynu.-usłyszałam głos Em po odebraniu telefonu.
-Że co?-zapytałam.
-Przyleć do Londynu.-powtórzyła.
-Nie mam teraz kasy na bilet.-odparłam trochę zmieszana.
No tak ja wychowywana przez samą mamę, nie mogę powiedzieć że ledwo wiązałyśmy
koniec z końcem, bo to byłoby kłamstwo, ale nie mogłam pozwolić sobie na latanie tam i z powrotem.
-Już zabukowałam Ci bilet, wszystko jest zapłacone, musisz przylecieć.-powiedziała. No tak rodzice prawnicy, Em nie mogła narzekać, miała kasy jak lodu. Nie żebym jej tego zazdrościła. Broń Boże.
-Nie mogę.-odparłam.
-Możesz i bez gadania, lot jest o 19.30.-powiedziała.-Będę czekać na Ciebie na lotnisku.
-Nie wiem co na to mama.-próbował znaleźć jakieś wyjście.
-O to nie musisz się martwić, już z nią rozmawiała zawiezie Ci na lotnisko.-odparła i zaśmiała się.
-Jesteś nie możliwa.-powiedziałam.
-Po prostu stęskniłam się za Tobą, to źle?-zapytał, a w jej głosie słychać było udawany smutek.
-Nie próbuj mnie przekonać swoją grą aktorską bo to i tak Ci się nie uda.-powiedziałam.
-Dobrze, ale powiedź że przyjedziesz.-poprosiła.
-Przyjadę.-powiedziałam, a po drugiej stronie usłyszałam krzyk blondynki.
-Tak, cudownie!-krzyczała.-Zabierz ze sobą trochę rzeczy, zostajesz u mnie na dwa tygodnie!-dodała.
-Że co?-zapytałam.
-No to do zobaczenia!-powiedziała szybko i rozłączyła się.
Popatrzyłam na telefon i pokręciłam głową.
Będę komuś siedzieć na głowie dwa tygodnie.
Co ja robię?


*

Wysiadłam z samolotu, skierowałam się do terminalu.
Rozglądałam się za niską blondynką, ale dookoła był tylko pełno osób z kartkami w rękach, na których były napisane imiona i nazwiska osób na które czekały.
Po chwili zauważyłam między nimi dziewczynę w czarnym kapeluszu, swoich chudych rękach trzymała kartę z napisem " Moja Kochana Thea Queen". Wybuchłam głośnym śmiechem i dosłownie rzuciłam się w ramiona Em.
-Tęskniłam.-powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek.
-Ja też.-odparła i złapała mnie za rękę żebym nie zgubiła się w tłumie ludzi.-Chodźmy po Twoją walizkę.-mówiąc to pociągnęła mnie w tamtą stronę.
-Opowiadaj co się u Ciebie dzieje.-zachęciłam ją.
-No to tak: dalej jestem z Peterem, układa nam się w miarę dobrze, ale mogłoby być lepiej.-tutaj na jej twarzy pojawił się grymas.
-O co chodzi tym razem?-zapytałam, z tego co już mi mówił jest on zazdrosny o wszystko.
-Że zbyt często rozmawiam z chłopakami.-odparła.
-A kiedy z nimi rozmawiałaś ostatnio?-zapytałam znów.
-Dziś rano, Niall dzwonił a do rozmowy włączyli się też pozostali.-odparła, a mnie to zabolało.
-Aha.-tylko tyle wydobyło się z mojego gardła.
-Thea co jest?-zapytał Em i patrzyła na mnie.
-Nic takiego.-odparłam i chwyciłam za moją walizkę.-Chodźmy już.-dodałam i ruszyłam przed siebie.


*


-Thea co się dzieje?-zapytała blondynka kiedy weszłyśmy do jej domu.
Przestałam udawać, po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Dziewczyna od razu przytuliła mnie do siebie.
-Bo to nasz dzień, a on dzwoni do Ciebie nie do mnie.-szlochałam.-Nie że nie powinien tego robić, tylko to trochę boli Em, co ja mówię to boli jak cholera.-powiedziałam.
-Nie płacz tylko chodź.-złapała mnie za rękę i ciągnęła w stronę salonu.
-Nie chce się widać z Twoimi rodzicami w takim stanie, mogę iść na górę i zostać tam przez całe te dwa tygodnie?-zapytałam, a ona wybuchła śmiechem.
-Moich rodziców nie ma, wyjechali w jakieś ważnej sprawie służbowej na całe dwa tygodnie.-odparł.
-Czyli jesteśmy same?-zapytała.
-Nie licząc Libi to tak.-mówiąc to puściła do mnie oczko.-Ty wybierz jakiś film, a ja skoczę po popcorn i lody.-w szybkim tempie wybiegła z pomieszczenia, a ja stanęłam przed półką z filmami. Miałam ochotę na jakiś dramat. Chciałam jak najbardziej popłakać.
-Jestem!-powiedziała wesoło Em, popatrzyłam w jej stronę. W prawej ręce miała wielką miskę prażonej kukurydzy, a w drugiej dwulitrowe pudełko z lodami czekoladowymi.
-I my to wszystko zjemy?-zapytałam.
-Oczywiście że tak, nie znasz do końca moich możliwości.-odparła i usiadła na kanapie.-Wybrałaś coś?-zapytała.
-Tak.-powiedziałam i pokazałam jej opakowanie filmu.-One day.
-To ja historia Twoja i Nialla.-podsumowała.
-No tak, ale mam nadzieje że nasza się tak nie skończy.-odparłam i wsadziłam płytę do odtwarzacza.


*


Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
Choć oglądałam ten film tyle razy, zawsze na nim płaczę.
-Thea nie płacz.-powiedziała do mnie Em.
-Chyba za szybko się wzrusza.-odparłam.
-To znaczy że masz dobre serce, to nie jest nic złego.-mówiąc to przytuliła mnie do siebie.-Idziemy spać?-zapytał, ja tyko pokiwałam głową.
Skierowałyśmy się na górę. Każda weszła do swojego pokoju, poszłam od razu do łazienki, odświeżyłam się i przebrała w prowizoryczne piżamy. 
Wróciłam do pokoju, położyłam się do łóżka ale nie mogłam zasnąć. Szybko z niego wstałam i lekko nacisnęłam klamkę. 
Lekko zapukałam do drzwi pokoju Em.
-Proszę.-usłyszałam jej słodki głos.
-Mogę z Tobą spać?-zapytałam na wejściu, ona tylko zaśmiała się i podniosła tylko kołdrę do góry.
Szybko podbiegłam do jej łóżka i już po chwili obie leżałyśmy patrząc się tempo w sufit.
-Będzie dobrze Thea, w końcu będziecie razem.-powiedziała naglę blondynka.
-Nie wydaje mi się.-odparłam i popatrzyłam na nią.
-Thea...
-Nie zaczynajmy po raz setny tego samego tematu proszę.-przerwałam jej.-Idźmy już spać.-dodałam i odwróciłam się do niej plecami.
-Dobranoc Em.-powiedziałam jeszcze.
-Dobranoc Thea.-odparła mi, a ja pogrążyłam się w myślach po tytułem: "Co by było gdyby?".


*


*2 lipiec*


-Co dziś robimy?-zapytała mnie Em.
-Nie ma pojęcia, możemy nawet zostać w domu.-odparłam.
-O nie! Są wakacje nie będziemy siedzieć w domu jak jakieś staruszki!-krzyknęła.-Idziemy na miasto i kropka.
-Jak chcesz.-zaśmiałam się.
-I to mi się podoba! Ubierajmy się.-powiedziała i pobiegła na górę.
-A ile mam na to czasu?-zapytałam idąc powoli za nią.
-Nie wiem jakieś 10 minut.-krzyknęła ze swojego pokoju.
-Co?!
-Nie gadaj tylko ubieraj się!-krzyknęła.
Jak burza wpadłam i od razu otwarłam szafę, nie wiedziałam co mam na siebie założyć.
-Cholera.-powiedziałam pod nosem i wzięła pierwszą lepszą sukienkę.


*


 -Dlaczego ciągniesz mnie w stronę lotniska?-zapytałam ledwo co nadążałam nad nią.
-Nie marudź tylko chodź.-odparła.
-Em powiedz mi!-krzyknęłam.
-Nie mogę.-powiedziała i weszłyśmy do budynku.
-Co tu tyle piszczących fanek?-zapytałam.-Em, oni dziś przylatują?-zapytałam.
Ona tylko na mnie popatrzyła.
-Znowu dzwonił do Ciebie, a nie do mnie?-zapytałam ponownie.
-Chciał zrobić Ci niespodziankę.-powiedział.
-Tak na pewno.-odparłam i pokręciłam głową.
W oddali zobaczyłam El, Dan i Perrie.
Czekały na swoich chłopaków. Lekko pomachałyśmy do nich, a one zrobiły to samo.
-Thea jak ja Cię dawno nie widziałam!-krzyknęła Eleanor i przytuliłam mnie do siebie.
-Nie powiem trochę czasu minęło.-powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
-Dobrze Cię widzieć!-mówiąc to Perrie przyciągnęła mnie do siebie.
-Ciebie również!-oparłam i złożyłam na jej policzku delikatnego buziaka.
-No to teraz czas na mnie!-powiedziała wesoło Dan i wyciągnęła w moją stronę swoje ramiona, szybko wtuliłam się w nią.-Cieszę się że tu jesteś!-dodała.
-Ja też.-powiedziałam tak aby nikt nie usłyszał tych słów.
Po mnie do każdej z dziewczyn przytuliła się Em.
Wiem że to nie Liam i Dan, ale to zdjęcie pasowało ;)
-Są!-krzyknęła El i pobiegła w stronę Lou.
Patrzyłam na nich jak się do siebie tulą i była szczęśliwa że są tak ze sobą zżyci.
Po chwili mój wzrok skierował się na Perrie i Zayna. Blondynka dawała właśnie całusa w policzek ciemnowłosemu chłopakowi. Mój uśmiech na twarzy powiększył się. I popatrzyłam na Dan i Liama.
Byli tak cudownie że nie mogła oderwać od nich oczu.
-A mnie ktoś przytuli?-usłyszałam głos Nialla.
-Na pewno nie ja.-odparłam.
-Thea co jest?-zapytał.
-Nie przytulę Cię bo do mnie nie dzwoniłeś.-powiedziałam i założyłam ręce na klatce piersiowej.
-To sam Cię przytulę.-mówiąc to przyciągnął mnie do siebie, nie mogłam wytrzymać i objęłam go swoimi rękami.
-Tęskniłem.-powiedział do mojego ucha.
-To trzeba było dzwonić!-odparłam, a on zaśmiał się.
-Kocham Cię za to Thea.-mówiąc to pocałował mnie w czoło.
-Chodźcie idziemy uczcić nasz powrót!-krzyknął Lou, a my tylko się zaśmialiśmy.


***


Przepraszam za wszystkie błędy.


Przepraszam że musieliście tyle czekać na ten rozdział.
Chciałam żeby był idealny, ale chyba mi nie wyszło.

Wczoraj przeczytałam że jedna osoba myślała że zakończyłam tego bloga, ale to nie jest prawda.
Mam teraz za dużo na głowie, wiecie koniec szkoły już prawie nastał, niby oceny mam wystawione, ale teraz muszę się uczyć bo nie czuję się na siłach żeby przystąpić do matury tak jak stoję, muszę się uczyć i to dużo!

Mam nadzieje że nie zawiodłam, a jak tak to przepraszam ;**

Kocham Was! ;***
Do następnego ;))


Zapraszam na:

Stay out from me

&

Four Other Worlds