29 czerwiec 2012
Nasz dzień spędzony bez niego.
Obiecane.
Nie zrobione.
Nie mam żalu, trasa.
Rozumiem, ale żeby chociaż zadzwonił.
A tu nic.
Cisza.
Rozumiem, brak czasu, stres przed występem.
Powiedźmy że rozumiem.
*
-Że co?-zapytałam.
-Przyleć do Londynu.-powtórzyła.
-Nie mam teraz kasy na bilet.-odparłam trochę zmieszana.
No tak ja wychowywana przez samą mamę, nie mogę powiedzieć że ledwo wiązałyśmy
koniec z końcem, bo to byłoby kłamstwo, ale nie mogłam pozwolić sobie na latanie tam i z powrotem.
-Już zabukowałam Ci bilet, wszystko jest zapłacone, musisz przylecieć.-powiedziała. No tak rodzice prawnicy, Em nie mogła narzekać, miała kasy jak lodu. Nie żebym jej tego zazdrościła. Broń Boże.
-Nie mogę.-odparłam.
-Możesz i bez gadania, lot jest o 19.30.-powiedziała.-Będę czekać na Ciebie na lotnisku.
-Nie wiem co na to mama.-próbował znaleźć jakieś wyjście.
-O to nie musisz się martwić, już z nią rozmawiała zawiezie Ci na lotnisko.-odparła i zaśmiała się.
-Jesteś nie możliwa.-powiedziałam.
-Po prostu stęskniłam się za Tobą, to źle?-zapytał, a w jej głosie słychać było udawany smutek.
-Nie próbuj mnie przekonać swoją grą aktorską bo to i tak Ci się nie uda.-powiedziałam.
-Dobrze, ale powiedź że przyjedziesz.-poprosiła.
-Przyjadę.-powiedziałam, a po drugiej stronie usłyszałam krzyk blondynki.
-Tak, cudownie!-krzyczała.-Zabierz ze sobą trochę rzeczy, zostajesz u mnie na dwa tygodnie!-dodała.
-Że co?-zapytałam.
-No to do zobaczenia!-powiedziała szybko i rozłączyła się.
Popatrzyłam na telefon i pokręciłam głową.
Będę komuś siedzieć na głowie dwa tygodnie.
Co ja robię?
*
Wysiadłam z samolotu, skierowałam się do terminalu.
Rozglądałam się za niską blondynką, ale dookoła był tylko pełno osób z kartkami w rękach, na których były napisane imiona i nazwiska osób na które czekały.
Po chwili zauważyłam między nimi dziewczynę w czarnym kapeluszu, swoich chudych rękach trzymała kartę z napisem " Moja Kochana Thea Queen". Wybuchłam głośnym śmiechem i dosłownie rzuciłam się w ramiona Em.
-Tęskniłam.-powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek.
-Ja też.-odparła i złapała mnie za rękę żebym nie zgubiła się w tłumie ludzi.-Chodźmy po Twoją walizkę.-mówiąc to pociągnęła mnie w tamtą stronę.
-Opowiadaj co się u Ciebie dzieje.-zachęciłam ją.
-No to tak: dalej jestem z Peterem, układa nam się w miarę dobrze, ale mogłoby być lepiej.-tutaj na jej twarzy pojawił się grymas.
-O co chodzi tym razem?-zapytałam, z tego co już mi mówił jest on zazdrosny o wszystko.
-Że zbyt często rozmawiam z chłopakami.-odparła.
-A kiedy z nimi rozmawiałaś ostatnio?-zapytałam znów.
-Dziś rano, Niall dzwonił a do rozmowy włączyli się też pozostali.-odparła, a mnie to zabolało.
-Aha.-tylko tyle wydobyło się z mojego gardła.
-Thea co jest?-zapytał Em i patrzyła na mnie.
-Nic takiego.-odparłam i chwyciłam za moją walizkę.-Chodźmy już.-dodałam i ruszyłam przed siebie.
Rozglądałam się za niską blondynką, ale dookoła był tylko pełno osób z kartkami w rękach, na których były napisane imiona i nazwiska osób na które czekały.
Po chwili zauważyłam między nimi dziewczynę w czarnym kapeluszu, swoich chudych rękach trzymała kartę z napisem " Moja Kochana Thea Queen". Wybuchłam głośnym śmiechem i dosłownie rzuciłam się w ramiona Em.
-Tęskniłam.-powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek.
-Ja też.-odparła i złapała mnie za rękę żebym nie zgubiła się w tłumie ludzi.-Chodźmy po Twoją walizkę.-mówiąc to pociągnęła mnie w tamtą stronę.
-Opowiadaj co się u Ciebie dzieje.-zachęciłam ją.
-No to tak: dalej jestem z Peterem, układa nam się w miarę dobrze, ale mogłoby być lepiej.-tutaj na jej twarzy pojawił się grymas.
-O co chodzi tym razem?-zapytałam, z tego co już mi mówił jest on zazdrosny o wszystko.
-Że zbyt często rozmawiam z chłopakami.-odparła.
-A kiedy z nimi rozmawiałaś ostatnio?-zapytałam znów.
-Dziś rano, Niall dzwonił a do rozmowy włączyli się też pozostali.-odparła, a mnie to zabolało.
-Aha.-tylko tyle wydobyło się z mojego gardła.
-Thea co jest?-zapytał Em i patrzyła na mnie.
-Nic takiego.-odparłam i chwyciłam za moją walizkę.-Chodźmy już.-dodałam i ruszyłam przed siebie.
*
-Thea co się dzieje?-zapytała blondynka kiedy weszłyśmy do jej domu.
Przestałam udawać, po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Dziewczyna od razu przytuliła mnie do siebie.
-Bo to nasz dzień, a on dzwoni do Ciebie nie do mnie.-szlochałam.-Nie że nie powinien tego robić, tylko to trochę boli Em, co ja mówię to boli jak cholera.-powiedziałam.
-Nie płacz tylko chodź.-złapała mnie za rękę i ciągnęła w stronę salonu.
-Nie chce się widać z Twoimi rodzicami w takim stanie, mogę iść na górę i zostać tam przez całe te dwa tygodnie?-zapytałam, a ona wybuchła śmiechem.
-Moich rodziców nie ma, wyjechali w jakieś ważnej sprawie służbowej na całe dwa tygodnie.-odparł.
-Czyli jesteśmy same?-zapytała.
-Nie licząc Libi to tak.-mówiąc to puściła do mnie oczko.-Ty wybierz jakiś film, a ja skoczę po popcorn i lody.-w szybkim tempie wybiegła z pomieszczenia, a ja stanęłam przed półką z filmami. Miałam ochotę na jakiś dramat. Chciałam jak najbardziej popłakać.
-Jestem!-powiedziała wesoło Em, popatrzyłam w jej stronę. W prawej ręce miała wielką miskę prażonej kukurydzy, a w drugiej dwulitrowe pudełko z lodami czekoladowymi.
-I my to wszystko zjemy?-zapytałam.
-Oczywiście że tak, nie znasz do końca moich możliwości.-odparła i usiadła na kanapie.-Wybrałaś coś?-zapytała.
-Tak.-powiedziałam i pokazałam jej opakowanie filmu.-One day.
-To ja historia Twoja i Nialla.-podsumowała.
-No tak, ale mam nadzieje że nasza się tak nie skończy.-odparłam i wsadziłam płytę do odtwarzacza.
Przestałam udawać, po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Dziewczyna od razu przytuliła mnie do siebie.
-Bo to nasz dzień, a on dzwoni do Ciebie nie do mnie.-szlochałam.-Nie że nie powinien tego robić, tylko to trochę boli Em, co ja mówię to boli jak cholera.-powiedziałam.
-Nie płacz tylko chodź.-złapała mnie za rękę i ciągnęła w stronę salonu.
-Nie chce się widać z Twoimi rodzicami w takim stanie, mogę iść na górę i zostać tam przez całe te dwa tygodnie?-zapytałam, a ona wybuchła śmiechem.
-Moich rodziców nie ma, wyjechali w jakieś ważnej sprawie służbowej na całe dwa tygodnie.-odparł.
-Czyli jesteśmy same?-zapytała.
-Nie licząc Libi to tak.-mówiąc to puściła do mnie oczko.-Ty wybierz jakiś film, a ja skoczę po popcorn i lody.-w szybkim tempie wybiegła z pomieszczenia, a ja stanęłam przed półką z filmami. Miałam ochotę na jakiś dramat. Chciałam jak najbardziej popłakać.
-Jestem!-powiedziała wesoło Em, popatrzyłam w jej stronę. W prawej ręce miała wielką miskę prażonej kukurydzy, a w drugiej dwulitrowe pudełko z lodami czekoladowymi.
-I my to wszystko zjemy?-zapytałam.
-Oczywiście że tak, nie znasz do końca moich możliwości.-odparła i usiadła na kanapie.-Wybrałaś coś?-zapytała.
-Tak.-powiedziałam i pokazałam jej opakowanie filmu.-One day.
-To ja historia Twoja i Nialla.-podsumowała.
-No tak, ale mam nadzieje że nasza się tak nie skończy.-odparłam i wsadziłam płytę do odtwarzacza.
*
Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
Choć oglądałam ten film tyle razy, zawsze na nim płaczę.
-Thea nie płacz.-powiedziała do mnie Em.
-Chyba za szybko się wzrusza.-odparłam.
-To znaczy że masz dobre serce, to nie jest nic złego.-mówiąc to przytuliła mnie do siebie.-Idziemy spać?-zapytał, ja tyko pokiwałam głową.
Skierowałyśmy się na górę. Każda weszła do swojego pokoju, poszłam od razu do łazienki, odświeżyłam się i przebrała w prowizoryczne piżamy.
Wróciłam do pokoju, położyłam się do łóżka ale nie mogłam zasnąć. Szybko z niego wstałam i lekko nacisnęłam klamkę.
Lekko zapukałam do drzwi pokoju Em.
-Proszę.-usłyszałam jej słodki głos.
-Mogę z Tobą spać?-zapytałam na wejściu, ona tylko zaśmiała się i podniosła tylko kołdrę do góry.
Szybko podbiegłam do jej łóżka i już po chwili obie leżałyśmy patrząc się tempo w sufit.
-Będzie dobrze Thea, w końcu będziecie razem.-powiedziała naglę blondynka.
-Nie wydaje mi się.-odparłam i popatrzyłam na nią.
-Thea...
-Nie zaczynajmy po raz setny tego samego tematu proszę.-przerwałam jej.-Idźmy już spać.-dodałam i odwróciłam się do niej plecami.
-Dobranoc Em.-powiedziałam jeszcze.
-Dobranoc Thea.-odparła mi, a ja pogrążyłam się w myślach po tytułem: "Co by było gdyby?".
*
*2 lipiec*
-Co dziś robimy?-zapytała mnie Em.
-Nie ma pojęcia, możemy nawet zostać w domu.-odparłam.
-O nie! Są wakacje nie będziemy siedzieć w domu jak jakieś staruszki!-krzyknęła.-Idziemy na miasto i kropka.
-Jak chcesz.-zaśmiałam się.
-I to mi się podoba! Ubierajmy się.-powiedziała i pobiegła na górę.
-A ile mam na to czasu?-zapytałam idąc powoli za nią.
-Nie wiem jakieś 10 minut.-krzyknęła ze swojego pokoju.
-Co?!
-Nie gadaj tylko ubieraj się!-krzyknęła.
Jak burza wpadłam i od razu otwarłam szafę, nie wiedziałam co mam na siebie założyć.
-Cholera.-powiedziałam pod nosem i wzięła pierwszą lepszą sukienkę.
*
-Dlaczego ciągniesz mnie w stronę lotniska?-zapytałam ledwo co nadążałam nad nią.
-Nie marudź tylko chodź.-odparła.
-Em powiedz mi!-krzyknęłam.
-Nie mogę.-powiedziała i weszłyśmy do budynku.
-Co tu tyle piszczących fanek?-zapytałam.-Em, oni dziś przylatują?-zapytałam.
Ona tylko na mnie popatrzyła.
-Znowu dzwonił do Ciebie, a nie do mnie?-zapytałam ponownie.
-Chciał zrobić Ci niespodziankę.-powiedział.
-Tak na pewno.-odparłam i pokręciłam głową.
W oddali zobaczyłam El, Dan i Perrie.
Czekały na swoich chłopaków. Lekko pomachałyśmy do nich, a one zrobiły to samo.
-Thea jak ja Cię dawno nie widziałam!-krzyknęła Eleanor i przytuliłam mnie do siebie.
-Nie powiem trochę czasu minęło.-powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
-Dobrze Cię widzieć!-mówiąc to Perrie przyciągnęła mnie do siebie.
-Ciebie również!-oparłam i złożyłam na jej policzku delikatnego buziaka.
-No to teraz czas na mnie!-powiedziała wesoło Dan i wyciągnęła w moją stronę swoje ramiona, szybko wtuliłam się w nią.-Cieszę się że tu jesteś!-dodała.
-Ja też.-powiedziałam tak aby nikt nie usłyszał tych słów.
Po mnie do każdej z dziewczyn przytuliła się Em.
-Są!-krzyknęła El i pobiegła w stronę Lou.
Patrzyłam na nich jak się do siebie tulą i była szczęśliwa że są tak ze sobą zżyci.
Po chwili mój wzrok skierował się na Perrie i Zayna. Blondynka dawała właśnie całusa w policzek ciemnowłosemu chłopakowi. Mój uśmiech na twarzy powiększył się. I popatrzyłam na Dan i Liama.
Byli tak cudownie że nie mogła oderwać od nich oczu.
-A mnie ktoś przytuli?-usłyszałam głos Nialla.
-Na pewno nie ja.-odparłam.
-Thea co jest?-zapytał.
-Nie przytulę Cię bo do mnie nie dzwoniłeś.-powiedziałam i założyłam ręce na klatce piersiowej.
-To sam Cię przytulę.-mówiąc to przyciągnął mnie do siebie, nie mogłam wytrzymać i objęłam go swoimi rękami.
-Tęskniłem.-powiedział do mojego ucha.
-To trzeba było dzwonić!-odparłam, a on zaśmiał się.
-Kocham Cię za to Thea.-mówiąc to pocałował mnie w czoło.
-Chodźcie idziemy uczcić nasz powrót!-krzyknął Lou, a my tylko się zaśmialiśmy.
-Nie marudź tylko chodź.-odparła.
-Em powiedz mi!-krzyknęłam.
-Nie mogę.-powiedziała i weszłyśmy do budynku.
-Co tu tyle piszczących fanek?-zapytałam.-Em, oni dziś przylatują?-zapytałam.
Ona tylko na mnie popatrzyła.
-Znowu dzwonił do Ciebie, a nie do mnie?-zapytałam ponownie.
-Chciał zrobić Ci niespodziankę.-powiedział.
-Tak na pewno.-odparłam i pokręciłam głową.
W oddali zobaczyłam El, Dan i Perrie.
Czekały na swoich chłopaków. Lekko pomachałyśmy do nich, a one zrobiły to samo.
-Thea jak ja Cię dawno nie widziałam!-krzyknęła Eleanor i przytuliłam mnie do siebie.
-Nie powiem trochę czasu minęło.-powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
-Dobrze Cię widzieć!-mówiąc to Perrie przyciągnęła mnie do siebie.
-Ciebie również!-oparłam i złożyłam na jej policzku delikatnego buziaka.
-No to teraz czas na mnie!-powiedziała wesoło Dan i wyciągnęła w moją stronę swoje ramiona, szybko wtuliłam się w nią.-Cieszę się że tu jesteś!-dodała.
-Ja też.-powiedziałam tak aby nikt nie usłyszał tych słów.
Po mnie do każdej z dziewczyn przytuliła się Em.
Wiem że to nie Liam i Dan, ale to zdjęcie pasowało ;) |
Patrzyłam na nich jak się do siebie tulą i była szczęśliwa że są tak ze sobą zżyci.
Po chwili mój wzrok skierował się na Perrie i Zayna. Blondynka dawała właśnie całusa w policzek ciemnowłosemu chłopakowi. Mój uśmiech na twarzy powiększył się. I popatrzyłam na Dan i Liama.
Byli tak cudownie że nie mogła oderwać od nich oczu.
-A mnie ktoś przytuli?-usłyszałam głos Nialla.
-Na pewno nie ja.-odparłam.
-Thea co jest?-zapytał.
-Nie przytulę Cię bo do mnie nie dzwoniłeś.-powiedziałam i założyłam ręce na klatce piersiowej.
-To sam Cię przytulę.-mówiąc to przyciągnął mnie do siebie, nie mogłam wytrzymać i objęłam go swoimi rękami.
-Tęskniłem.-powiedział do mojego ucha.
-To trzeba było dzwonić!-odparłam, a on zaśmiał się.
-Kocham Cię za to Thea.-mówiąc to pocałował mnie w czoło.
-Chodźcie idziemy uczcić nasz powrót!-krzyknął Lou, a my tylko się zaśmialiśmy.
***
Przepraszam za wszystkie błędy.
Przepraszam że musieliście tyle czekać na ten rozdział.
Chciałam żeby był idealny, ale chyba mi nie wyszło.
Wczoraj przeczytałam że jedna osoba myślała że zakończyłam tego bloga, ale to nie jest prawda.
Mam teraz za dużo na głowie, wiecie koniec szkoły już prawie nastał, niby oceny mam wystawione, ale teraz muszę się uczyć bo nie czuję się na siłach żeby przystąpić do matury tak jak stoję, muszę się uczyć i to dużo!
Mam nadzieje że nie zawiodłam, a jak tak to przepraszam ;**
Kocham Was! ;***
Do następnego ;))
Zapraszam na:
Stay out from me
&
Rozdział cudny *_*.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że oni w końcu będą razem.
Czekam na nexta.
Wpadniesz do mnie?..http://it-is-a-life.blogspot.com/
Świetne, czekam na kolejny.Też bym była zła.. <3
OdpowiedzUsuńOstatnio w ogóle nie komentowałam Twoich postów, za co szczerze Cię przepraszam. Kompletnie wypadłam ze świata blogowego. Ale już jestem, nadrobiłam wszystkie rozdziały! Wciąż przeżywam poprzedni. Jak mogłaś nam to zrobić?! Dlaczego Thea nie pozwala dojść im do słowa? Najpierw Niall próbował jej powiedzieć, że ją kocha, to mu przerwała. W tym rozdziale Em. Tzn wnioskuję z rozpoczęcia zdania "Thea..." - czyli "Thea, on Cię kocha". A przynajmniej tak mi się wydaje :D Uparciuch z niej! Grr. No, ale chyba nam tego nie zrobisz i do końca historii to oni się w końcu zejdą. A tak apropos... kolorowe naleśniki! Akcja z kolorowymi naleśnikami mi się bardzo podobała ;3 Widać, że Horan zrobi dla niej wszystko - nawet kolorowe naleśniki haha :D Tak, powtarzam w kółko "kolorowe naleśniki", ale bardzo mi się to spodobało. Brzmi nieźle :D
OdpowiedzUsuńOkej, zaczynam bredzić, więc jak najszybciej przechodzę do sedna -> wbij sobie w końcu do głowy, że Ty nas nigdy nie zawodzisz! Rozdział jest super, akcja się kręci, rozwija, jest słodko (ale z drugiej strony wkurzająco smutno, że nie zeszli się od razu po XF) i pięknie. Bardzo mi się podobał moment na lotnisku, tak mówiąc w nawiasie, jak dziewczyny witały się z chłopakami. To było słodkie: Zerrie, Elounor i Payzer <3 Jeszcze Nhea (może być? ;p) i wszyscy będą w komplecie x3 Chociaż, wnioskując po nagłówku to jeszcze nam się jeden parring kroi - czyżby Em z Hazzą? Jeżeli tak, to jestem w stu procentach na tak!
Pozdrawiam serdecznie i życzę duuużo weny (weny na pisanie słodkich scen z N. i T. najwięcej! ;3) ^,^
Cudo, cudo i jeszcze raz cudo!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak mało Nialla i Thei...
(Jak to imię się odmienia? ;o)
Ale i tak rozdział wyszedł ci niesamowity! ;D
Czekam, na następny!
Pozdrawiam, Nialler <3
czekam na następny :D i powiem szczerze że to jets jeden z najlepszych blogów jakie czytałam <3 :*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że dopiero dziś komentuje ale mam niezłe zamieszanie ...
OdpowiedzUsuńWiesz że uwielbiam twoje opowiadanie ? Już wiesz :)
Niall... słodziak zwłaszcza w ostatnich linijkach .
Nie będę się rozpisywała powiem tylko że czekam na kolejny rozdział :D :*
Tyyy cholero!
OdpowiedzUsuńJa dalej myślę, że tu nic nie dodałaś i sobie wchodzę przeczytać jeszcze raz wszystko a tu coś nowego. No to sobie biorę czytam i to takie zajebiste! :D na tym miejscu oświadczam, że chciałabym być jak Thea. Przytula się dziewczyna bez krępacji do Niall'era. Też tak kurde chce! XD
cóż, życie jest niesprawiedliwe ; <<<<<<<<<<<<
Pewnie czytasz ten komentarz i nie ogarniasz nawet w połowie mojego toku myślenia i myślisz, że jestem chora psychicznie czy coś, ale to nic. :D
a tak btw, to mam do Ciebie prośbę. :D
jak będzie nowy rozdział tu to napiszesz mi na gg?
44792223 <-- mój numer jak coś :D
Matko! jeszcze nigdy w życiu nie napisałam tak długiego komentarza. XD
Bogu zrób tak, żebym umiała pisać tak jak ona!
spam.
chciałabym Cię serdecznie zaprosić na 10 rozdział na blogu http://idontknowwhybutimissyou.blogspot.com/ ;)
liczymy na szczerą opinię ;))