Rozdział wyszedł jak wyszedł, dedykuję go wam wszystkim, a szczególnie
Adzie -dwa dni, a z mojej twarzy nie schodzi uśmiech, dziękuję! xxx i
Marti - za to małe popędzanie xxx :)
Mam nadzieje że nie zawiodę ;))
-I po co ja tu jestem?-zapytałam Em.
-Jak to po co, cieszysz się że wrócili.-odparł i popatrzyła na mnie.
-Nie lubię takich miejsc, wole ciszę i spokój.-powiedziałam.
-Oj Thea, jesteś młoda powinnaś się bawić, a nie zachowywać jak jakaś staruszka.-mówiąc to delikatnie mnie szturchnęła.
-Czyli co Twoim zdaniem powinnam robić?-zapytałam i popatrzyłam na nią pytająco.
-Nie wiem, możesz się czegoś napić...
-Mam sok.-pokazałam w jej stronę szklankę.
-Czegoś procentowego.
-Nie lubię.-odparłam.
-A próbowałaś?-zapytał.
-No nie.-mówiąc to popatrzyłam w stronę baru.
-To najwyższy czas!-krzyknęła i pociągnęła mnie w stronę Harrego.
Stanęła przed nim i zaczęła się do niego słodko uśmiechać.
-Czego chcesz Em?-zapytał przyglądając się jej uważnie.
-Czy ja muszę od razu coś od Ciebie chcieć?-zapytał trzepocząc rzęsami.
-Jak masz taką minę to tak.-odparł.
-Dobra rozgryzłeś mnie.-powiedziała i stanęła obok niego już w normalnej pozycji.-Więc Harry mam dla ciebie propozycję.-dodała.
-Mów dalej.
-To tak Ty załatwisz nam po drinku, a ja coś dla Ciebie zrobię.-powiedziała i posłała mu szeroki uśmiech.
-Ona nie ma lat!-krzyknął i pokazała w moją stronę.-Z resztą Ty też nie.
- Ale pomyśl jaka czekałaby na Ciebie nagroda, jakbyś to zrobił.-mówiła do jego ucha.Jego powieki przymknęły się.
-Nie mogę.-powiedział bardzo cicho.
-Szlag!-powiedziała pod nosem Emma.-Przecież to tylko dwa miesiące.
-Chcesz żeby Niall mnie zabił?-zapytał.
-Mógłbyś się poświęcić.-odparła.
-Jesteś okropna.
-Ty bardziej!-krzyknęła i złapała mnie za rękę.-Idziemy do kogoś innego.
-Czekajcie!
-Wypchaj się Harry.- powiedział nawet na niego nie patrząc.
*
Niall
-Co chciałyście zrobić?-zapytałem stając przed nimi, byłem zły nie ukrywam tego.
-Hej kochanie!-krzyknęła Thea i podeszła do mnie.
-Piłyście?-zapytałem.
-Nieeee.-powiedziała kręcąc głowa.
-Przecież czuję!-krzyknąłem.
-Nie krzycz.-powiedziała cicho .-Ale widzisz teraz jestem otwarta!-dodała trochę głośniej.
-Właśnie widzę.-odparłem.-Wracamy do domu.
-Ja nigdzie nie idę.-powiedziała zakładając ręce na piersi.
-Thea piłaś pierwszy raz, ledwo co trzymasz się na nogach. Wracamy.-powiedziałem.
-Jak chcesz to wracaj, ja się stąd nie ruszam.-pokazałam na podłogę.-Albo jednak się ruszę.-dodała.
-Dzięki Bogu.-szepnąłem.
-Idę na parkiet!-krzyknęła i pobiegła w stronę tańczących ludzi.
Pokręciłem głowa.
-Zadowolona?-zapytałam i popatrzyłem w stronę blondynki.
-Przesadzasz, jest prawie dorosła może robić to co chce.-odparła.
-Właśnie prawie dorosła!-krzyknąłem, Em wstała z kanapy i stanęła blisko mnie.
-Wiesz jakbyście byli razem to mógłbyś jej pilnować, ale przykro mi kochany zawaliłeś.-wyszeptał do mojego ucha.
-Nie musisz mi tego wypominać.-odparłem.
-Muszę, bo nie walczysz.-powiedziała.
-Ona mnie nie chce.-mówiąc to popatrzyłem w stronę dziewczyny, tańczyła z jakimś chłopakiem.
Zabolało.
Zabolało.
To on trzymał ją w swoich ramionach.
Nie ja.
-Wisz że istnieje takie słowo jak "odbijany"?- usłyszałem obok siebie, no tak Em.
-Nie mogę.-odparłem.
-Właśnie że możesz i doskonale o tym wiesz, ale po prostu się boisz.-zapowiedziała.
-Masz racje boję się.-przyznałem się.-Boję się odrzucenia z jej strony.-dodałem.
-Powiem Ci tak.-zaczęła.-Pamiętaj że ona już raz wyznała Ci to co czuję.-poklepała mnie po ramieniu i odeszła w stronę baru.
Zostawiła mnie samego.
Z wieloma myślami na sekundę.
Po co to zrobiła?
*
Stałem obok Em która piła kolejnego drinka, nie miałem już do niej siły.
Mówiłem jej żeby przestała, a ta i tak robiła swoje.
Popatrzyłem w stronę parkietu na którym Thea wiła się jak wąż.
-Z kim ona tańczy?-zapytałem na głos, kiedy zobaczyłem obok niej chłopaka ubranego całego na czarno.
-Nie poznajesz swojego przyjaciela?-zapytała Em, a ja popatrzyłem w jej stronę z podniesioną brwią do góry.-To Harry.-dodała i zwróciła się do barmana.-Jeszcze raz to samo.
-Nie, idziemy tańczyć.-powiedziałem szybko i chwyciłem dziewczynę za rękę.
-Co Ty robisz?-zapytała idąc za mną, popatrzyłem na nią przez ramię, miała bardzo dziwną minę.
-Idziemy tańczyć.-odparłem.
-Robisz to specjalnie?-zapytał, a ja pokręciłem tylko głową.- Przecież wiem że tak jest.-powiedziała.
-Proszę pomóż mi.-powiedziałem i stanąłem z nią twarzą w twarz.
-Niall...
-Proszę.-patrzyłem na nią proszącym wzrokiem, przybliżyłem się do niej.-Czuję że Ty też chcesz wzbudzić w kimś zazdrość.-szepnąłem do jej ucha i zerknąłem na tamtą dwójkę.
-Nie prawda!-podniosła głos.
-Em możesz udawać, ale ja i tak wiem swoje.-odparłem i położyłem dłonie na jej biodrach.
Dziewczyna popatrzyła na mnie ze złością w oczach, ale założyła ręce na moją szyję.
-Nienawidzę Cię Horan.-syknęła.
-Też Cię kocham Em, jesteś dla mnie jak młodsza siostra.-powiedziałem.
-I tak Cię nie lubię.-odparła i wystawiła w moją stronę język.
-Przecież oboje o tym wiemy że tak nie jest.-zaśmiałem się, a ona za raz za mną.
Ukradkiem popatrzyłem w stronę Harrego i Thei.
Dziewczyna w tym samym momencie popatrzył na mnie. W jej oczach widać było smutek, smutek jaki widziałem te dwa lata temu.
Szepnęła coś w stronę loczka i zeszła z parkietu kierują się w stronę baru.
Popatrzyłem na Em, ta tylko uśmiechnęła się i puściła mnie.
-Idź, ale tym razem nie spieprz tego tak jak kiedyś.- szepnęła i poklepała mnie po ramieniu, skierowała się w stronę Harrego, ale minęła go z miną jakby była na niego obrażona.
Popatrzyłem na niego, a on tylko machną ręką i poszedł w drugą stronę.
Oj z nimi będzie ciężko i to bardzo.
Szybko odwróciłem się w stronę gdzie nie dawno szła Thea.
Stał przy barze i odbierał drinka od barmana.
-Jej już wystarczy.-powiedziałem i wyciągnąłem go z jej rąk oddają z powrotem chłopakowi.
-Co Ty robisz?-zapytał.
-To co muszę.-odparłem i wziąłem ją za rękę.
-Niall!-krzyknęła i stanęła, popatrzyłem na nią.-Nie jestem dzieckiem!-dodała.
-Nie chce żeby stała Ci się krzywda.-powiedziałem.
-Co?-zapytał.
-Nie pozwolę żebyś robiła głupoty.
-Wiem co robię.-odparł.
-Nie wiesz, muszę Cię pilnować.-powiedziałem.
-Jestem brawie dorosła.
-Właśnie prawie, podkreśl to prawie!-krzyknąłem.
-Nie rozumiem Cię.-szepnęła, w jej oczach widać było strach.
-Bo ja Cię kocham Thea, chciałem wtedy Ci to powiedzieć.-powiedziałem szybko.-Kocham Cię i nie chce żeby coś Ci się stało, czy to źle?-zapytałem, a ona stała jak słup soli, tylko czasami mrugnęła.-Powiesz coś?-zapytałem.
-Dlaczego mi to robisz?-zapytał.
-O co Ci chodzi?
-Dlaczego mówisz mi taką rzecz po dwóch latach? Dlaczego nie trzymałeś tego w sobie tak jak ja? Dlaczego Niall?-pytał i patrzyła w moje oczy.
-Thea...
-Przepraszam Niall.-szepnęła i odwróciła się.
-Czyli Ty nic do mnie nie czujesz?-zapytałem, a ona przystanęła i odwróciła się znów w moja stronę.Po jej policzkach spływały łzy.
-Kochałam, kocham i zawsze będę to robić, ale nie wiem czy przetrwamy.-wyszeptał.
Szybko do niej podszedłem i wpiłem się w jej usta, a ona oddała pocałunek.
-Przetrwamy, zawsze i wszędzie.-szepnąłem do jej ucha, po chwili przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w głowę.-Możemy iść do domu?-zapytałem, a ona tylko pokiwała głową.
Złapałem jej dłoń, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
Wiele razy to robiliśmy, ale dziś trzymałem ją jako moją i tylko moją.
Na zawsze.
Dziewczyna w tym samym momencie popatrzył na mnie. W jej oczach widać było smutek, smutek jaki widziałem te dwa lata temu.
Szepnęła coś w stronę loczka i zeszła z parkietu kierują się w stronę baru.
Popatrzyłem na Em, ta tylko uśmiechnęła się i puściła mnie.
-Idź, ale tym razem nie spieprz tego tak jak kiedyś.- szepnęła i poklepała mnie po ramieniu, skierowała się w stronę Harrego, ale minęła go z miną jakby była na niego obrażona.
Popatrzyłem na niego, a on tylko machną ręką i poszedł w drugą stronę.
Oj z nimi będzie ciężko i to bardzo.
Szybko odwróciłem się w stronę gdzie nie dawno szła Thea.
Stał przy barze i odbierał drinka od barmana.
-Jej już wystarczy.-powiedziałem i wyciągnąłem go z jej rąk oddają z powrotem chłopakowi.
-Co Ty robisz?-zapytał.
-To co muszę.-odparłem i wziąłem ją za rękę.
-Niall!-krzyknęła i stanęła, popatrzyłem na nią.-Nie jestem dzieckiem!-dodała.
-Nie chce żeby stała Ci się krzywda.-powiedziałem.
-Co?-zapytał.
-Nie pozwolę żebyś robiła głupoty.
-Wiem co robię.-odparł.
-Nie wiesz, muszę Cię pilnować.-powiedziałem.
-Jestem brawie dorosła.
-Właśnie prawie, podkreśl to prawie!-krzyknąłem.
-Nie rozumiem Cię.-szepnęła, w jej oczach widać było strach.
-Bo ja Cię kocham Thea, chciałem wtedy Ci to powiedzieć.-powiedziałem szybko.-Kocham Cię i nie chce żeby coś Ci się stało, czy to źle?-zapytałem, a ona stała jak słup soli, tylko czasami mrugnęła.-Powiesz coś?-zapytałem.
-Dlaczego mi to robisz?-zapytał.
-O co Ci chodzi?
-Dlaczego mówisz mi taką rzecz po dwóch latach? Dlaczego nie trzymałeś tego w sobie tak jak ja? Dlaczego Niall?-pytał i patrzyła w moje oczy.
-Thea...
-Przepraszam Niall.-szepnęła i odwróciła się.
-Czyli Ty nic do mnie nie czujesz?-zapytałem, a ona przystanęła i odwróciła się znów w moja stronę.Po jej policzkach spływały łzy.
-Kochałam, kocham i zawsze będę to robić, ale nie wiem czy przetrwamy.-wyszeptał.
Szybko do niej podszedłem i wpiłem się w jej usta, a ona oddała pocałunek.
-Przetrwamy, zawsze i wszędzie.-szepnąłem do jej ucha, po chwili przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w głowę.-Możemy iść do domu?-zapytałem, a ona tylko pokiwała głową.
Złapałem jej dłoń, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
Wiele razy to robiliśmy, ale dziś trzymałem ją jako moją i tylko moją.
Na zawsze.
***
Przepraszam za wszystkie błędy.
Oj oj oj!
I co teraz? :P
Dziękuję za wszystkie komentarze ;***
Kocham Was ;**