Siedzieliśmy w salonie wtuleni w siebie.
Do domu naglę rozległ się dźwięk trzaskających drzwi, popatrzyłam na Niall.
-Nawet nie myśl odsuwać się ode mnie.-szepnął nad moim uchem.
Uśmiechnęłam się blado.
Do salonu jak burza wpadła Em.
Stanęła jak wryta i patrzyła na nas.
-Czyli wszystko sobie wyjaśniliście.-powiedziała i podeszła do blondyna.-Dzielny chłopak.-dodał.
-Ej czyli o wszystkim wiedziałaś?-zapytałam i patrzyłam to na nią to na niego.
-No oczywiście.-odparła i posłała mi szeroki uśmiech.
Ponowie trzasnęły drzwi a w progu salonu staną wściekł Harry.
-Zginiesz!-krzyknął i pokazał palcem w stronę blondynki.
-Niby za co?-zapytała zdziwiona.
-Zostawiłaś mnie na środku drogi.-podniósł głos i zaczął zbliżać się w jej stronę.
-Nie trzeba było rozmawiać z tamtą dziewczyną, wtedy na pewno zdążył być wsiąść.-odparła.
-Co zazdrosna?-zapytał z chytrym uśmiechem.
-Może stąd wyjdziemy?-zadałam pytanie wprost do ucha Niall.
-Nie, robi się ciekawie.-odparł.-Ej poczekacie aż przyniosę popcorn?-to pytanie zostało skierowane do tamtej dwójki.
Oboje popatrzyli na niego wzrokiem pt. "Zamknij się to nie Twoja sprawa."
-No weźcie, przecież wszyscy wiemy że Harry leci na Ciebie Em, a Ty na niego.-powiedział szybko blondyn, tamci tylko spuścili głowy.- No widzicie nie zaprzeczacie, czyli to prawda.
-Wcale nie!-krzyknęła Em.
-Czyżby?-zapytałam i popatrzyłam na niego.
-Spadajcie.-krzyknęła znowu i wybiegła kierując się na górę.
-Leć za nią.-powiedziałam w stronę loczka.
Ten tylko usiadł na kanapie i złapał się za głowę.
-Harry no idź!-poniosłam trochę głos.
-Nie mogę.-odparł.
Popatrzyłam na Niall, szybko wyplątałam się z jego uścisku i podeszłam do bruneta.
-Niby dlaczego?-zapytałam.
-Ona nic do mnie nie czuje.--wyszeptał.
-Mylisz się, nie widzisz tego jak na Ciebie patrzy?-zapytałam.-Jak pocą jej się dłoni kiedy jesteś w pobliżu? Jak lekko zaczyna się jąkać?-zadawałam pytania, a no kręcił głową.
-Ale jest strasznie niemiła.-odparł.
-Bo broni się przed tym, po prostu boi się powiedzieć Ci co tak naprawdę czuję.-powiedziałam.-Boi się że ją zranisz, w końcu jesteś Harry Styles.-dodałam.
-Nie zrobił bym jej czegoś takiego.-mówiąc to potarł ręką czoło.
-Powiedź to jej, nie mi.-mówiąc to wstałam i pokazałam ręką schody.
Chłopak odwrócił się lekko, ale po chwili wstał i skierował się w ich stronę.
Uśmiechnęłam się lekko i patrzyłam za nim.
-Kocham Cię za to że jesteś tak.-usłyszałam koło swojego ucha, a na biodrach poczułam ręce blondyna.
-Musisz kochać mnie w każdym moim wcieleniu.-odparłam i lekko zaśmiałam się.
-Będę, obiecuję.-szepnął i pocałował mnie w czubek głowy.
Oparłam głowę na jego torsie i przymknęłam oczy.
Tak długo czkałam na te słowa.
W końcu je usłyszałam.
Na schodach zobaczyłam postać Emmy.
Podbiegła do mnie, lekko odsuwając Niall.
-Dziękuję Thea.-powiedziała i mocno mnie przytuliła.
-Nie ma za co.-odparłam i odwzajemniłam uściska.
Dziewczyna puściła mnie i z powrotem wbiegła po schodach.
-Jesteś idealna.-powiedział Niall.
Odwróciłam się w jego stronę i pociągnęłam go za koszulkę przyciągając do siebie.
-Ty bardziej.-mówiąc to złączyłam nasze usta.
Byłam najszczęśliwszą dziewczyną pod słońce.
Nie potrzebowałam teraz niczego innego.
Wystarczał mi tylko on.
On był moją ostoją.
On był moi sercem.
On był moi całym życiem.
*
*tydzień później*
-Thea?-zapytał cicho Niall.
-Tak?-zapytałam i popatrzyła na niego.
-Muszę coś Ci powiedzieć.-powiedział, zaczął bawić się palcami i uciekać wzrokiem.
-Co takiego?-zapytałam.
-Bo wracamy w trasę.-odparł.
-Aha.-do moich oczy napłynęły łzy.-Rozumiem.
-Ale...
-Nic nie mówi, rozumiem.-przerwałam mu.-Jak długo?-zapytałam odwracając wzrok.
-Pół roku.-odparł, a ja głośno westchnęłam.
-Rozumiem.-powtórzyłam.
Po moim policzku spłynęła jedna łza.
-Dlaczego płaczesz?-zapytał podchodząc do mnie.
-A co mam robić?-zapytałam patrząc w jego oczy.-Wyjeżdżasz na pół roku, co to jest pół roku!-podniosłam lekko głos.-Dopiero Ci tak jakby dostałam i mam stracić na pół roku.-szepnęłam.
-Nie stracisz mnie.-odparł.
-Wiesz jak działają rozłąki, przerabialiśmy to przez ostatnie 3 lata.
-Czy ktoś powiedział że się rozstaniemy?-zapytał.
-Jak to?- zapytałam unosząc brwi do góry.
-Chciałem zapytać czy pojedziesz z nami.-odparł.
Patrzyłam na niego z otwartymi ustami.
-Powiesz coś?-zapytał, a ja dalej siedziałam i patrzyłam na niego.-Wystarczy tylko "tak".-dodał.
Pokiwałam energicznie głową i rzuciłam się w jego ramiona.
-Ciekawe co na to mama.-pomyślałam na głos.
-Już z nią rozmawiałem, zgodziła się.-powiedział blondyn.
-Naprawdę?-zapytała.
-Tak.-odparł.- I zapytałem ją jeszcze o coś.-dodał.
-O co?-zapytałam.
Chłopak szybko puścił mnie i sięgnął do kieszeni spodni.
Wyciągnął z niej małe czerwone pudełeczko.
Zakryłam ręką usta.
-Niall?-zapytałam, ten nic nie odpowiedział tylko przyklękną na jedno kolan.
-Nasze mamy zawsze mówiły że kiedyś pobierzemy się, my za każdym razem śmialiśmy się z tego. Pamiętam jak dla zabawy wzięliśmy ślub w Twoim ogródku, dał nam go Sean. Miałaś wtedy na sobie białą sukienkę w małe różowe kwiatuszki, Twoje włosy były spięte w małego koczka na środku głowy, wyglądałaś tak cudownie.-przerwała na chwilę i popatrzył głębiej w moje oczy.-Powiedziałem wtedy że nigdy Cię nie opuszczę, chce dotrzymać tej obietnicy. Chce być zawsze obok Ciebie, chce żebyśmy mieli cudowne dzieci, duży dom z ogrodem. Chce razem z Tobą za pięćdziesiąt lat siedzieć na werandzie w bujanych fotelach i patrzeć jak nasze wnuki bawią się w piaskownicy, którą sam zbuduję-przełknął głośno ślinę. -Zostaniesz moją żoną?-zapytał w końcu.
Pokiwałam energicznie głową i pociągnęłam go do góry.
Przywarłam do jego ust i złączyłam ich w namiętnym pocałunku.
-Tak, zostanę Twoją żoną.-powiedziałam przerywając pocałunek
-Kocham Cię, Thea.-wyszeptał.
-Ja Ciebie bardziej.-odparłam.
***
Przepraszam za wszystkie błędy.
Mam nadzieje że będziecie zadowoleni z takiego końca ;)
Miało skończyć się to zupełnie inaczej, ale zrobiłam wyjątek :P
Bo kto oglądał film "One day", wie jakie było zakończenie i powiem wam że na początku też chciałam robić takie ;)
Ale jest szczęśliwe ;))
To teraz tylko został nam epilog.